|  Rafał Wichniewicz  |  Zostaw komentarz

Jak Gniezno żegnało „ojca narodów”

– Przestało bić wielkie płomienne serce towarzysza Stalina. Pozostawił po sobie potężną i nieśmiertelną spuściznę – mówił 64 lata temu towarzysz Bolesław Bierut. Żałobny nastrój objął też Gniezno. Przynajmniej oficjalnie.

W czwartek 5 marca 1953 roku zmarł Józef Stalin. Oficjalny komunikat o zgonie generalissimusa podano dzień później nad ranem, po czym bardzo szybko rozprzestrzenił się za pomocą radia i gazet po całym świecie. Wieść o tym spadła na gnieźnian jak grom z jasnego nieba. Szok, niedowierzanie, a później… społeczeństwo emocjonalnie się podzieliło – jedni płakali, a inni się cieszyli, choć wprost tego nie okazywali, gdyż mogło to zwracać na siebie uwagę.

Informacja wywołała zamieszanie w państwowym aparacie władzy, a co udzielało się także niższym szczeblom administracji. Kiedy wiadomość dotarła do Gniezna, jasnym było już, że trzeba będzie zwołać nadzwyczajną sesję Miejskiej Rady Narodowej. Trzeba było szczerym żalem uczcić postać Józefa Stalina.

Posiedzenie wyznaczono na dzień kolejny, niespełna dwie doby po śmierci komunistycznego wodza. Nadzwyczajny charakter sesji spowodował, że nie wszyscy mogli się na nim stawić. Na 37 członków aktualnego stanu MRN, pojawiło się ich 26, przy czym 5 się usprawiedliwiło, a 6 nie. Dlaczego? Dziś już nie wiadomo. Na posiedzeniu, zorganizowanym w Starym Ratuszu pojawił się także delegat Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej. Cała sala była nastrojowo udekorowana, przez co można rozumieć iż głównym elementem był portret Józefa Stalina. Niestety, nie są znane żadne zdjęcia z tych dni, dlatego pozostaje się jedynie oprzeć na relacjach z dokumentów.

Otwarcia sesji o godzinie 16 dokonał zastępca przewodniczącego prezydium MRN Józef Matelski, który po inauguracji posiedzenia przedstawił radnym w krótkich słowach, jak: – Wielką stratę dla całego obozu pokoju i postępu stanowi zgon towarzysza Józefa Wissarionowicza Stalina – wielkiego realizatora komunizmu w Związku Radzieckim. W głębokim bólu przyjęliśmy wiadomość, że przestało bić serce, które odczuwało niedole milionów ludzi pracy na całym świecie. Po tym zarządzono minutową ciszę, mającą uczcić pamięć „wielkiego chorążego pokoju”. Po wyborze przewodniczącego i sekretarza sesji, którymi zostali kolejno Wincenty Wittek oraz Leon Jaskólski, Józef Matelski odczytał zgromadzonym całą długą listę komunikatów Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, Rady Ministrów ZSRR, prezydium Rady Najwyższej ZSRR i KC PZPR, Rady Ministrów, Rady Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Po tym przewodniczący Wittek złożył wniosek o wysłanie telegramu kondolencyjnego do ambasady ZSRR w Warszawie, na ręce towarzysza Arkadiusza Sobolewa o następującej treści:

Wstrząśnięci do głębi zgonem ukochanego Wodza mas pracujących całego świata i Przyjaciela Polski, przesyłamy Wam Towarzyszu wyrazy głębokiego żalu i współczucia. Odszedł od nas geniusz współczesnej epoki – Józef Stalin, którego życie przepełnione trudem i walką, przyniosło nam wyzwolenie społeczne i narodowe. Odszedł od nas, ale duch Jego i nauka będą dla nas natchnieniem i gwiazdą przewodnią do dalszych zwycięstw. Idąc za jego wskazaniami, będziemy wzmagać nasze wysiłki na wspólnym dążeniu do zbudowania ustroju sprawiedliwości społecznej i pokoju na całym świecie.

Miejska Rada Narodowa w Gnieźnie
i Prezydium – MRN

Miejska Rada NarodowaTym samym posiedzenie zostało zamknięte po 45 minutach, ale nie był to koniec wszechobecnego smutku. W szkołach odbywały się uroczyste akademie żałobne, wszystkie portrety Stalina oraz flagi polskie i radzieckie przyozdabiano czarnymi wstążkami. Czujność wzmocnił także Urząd Bezpieczeństwa, który na bieżąco weryfikował informacje – nie tylko jak przebiegają oficjalne spotkania, ale przede wszystkim to, o czym się mówi między mieszkańcami i jakie panują nastroje, zwłaszcza w zakładach pracy.

W poniedziałek 9 marca, kiedy w Moskwie odbywał się pogrzeb, radio obecne w domach oraz na ulicach transmitowało na żywo przebieg uroczystości. Przerwano naukę i pracę, a przy głośnikach gromadzili się ludzie. Świadkowie wspominają, że nawet zatrzymywano przejeżdżające samochody. Kiedy Stalina niesiono przez Plac Czerwony już na miejsce spoczynku, w Gnieźnie (jak i w całej Polsce) zawyły syreny, a także wybrzmiały wszystkie gwizdki lokomotyw w gnieźnieńskiej parowozowni. To nie był koniec czczenia „wodza narodów”.

Oficjalnie Miejska Rada Narodowa odniosła się do tego wydarzenia jeszcze raz, kilka miesięcy później, w trakcie uroczystej sesji z okazji święta 22 Lipca, odbywającej się wespół z Powiatową Radą Narodową. Wówczas to wspomniano: – W marcu bieżącego roku naród polski poniósł wielką i niepowetowaną stratę. Odszedł z pośród żyjących wielki przyjaciel naszego narodu Towarzysz Stalin. Śmierć Józefa Stalina przejęła najgłębszym bólem bratni nam naród radziecki, a wraz z nimi i nasz naród oraz wszystkie kraje demokracji ludowej i całą postępową ludność. Dni żałoby wykazały jak wielka jest cześć naszego narodu i jego wdzięczność dla tego, który był chorążym pokoju, twórcą potężnego obozu państw walczących o pokój między wszystkimi narodami. Ból po stracie wielkiego przyjaciela Polski Józefa Stalina polscy robotnicy i chłopi przekuwają w czyn pomnażający potęgę ojczyzny i siły obozu pokoju. Stalin umarł – lecz między nami pozostała jego nauka, która nas uczy walczyć i zwyciężać.

Dalej w tym samym protokole padły już hasła o „spisku sługusa imperialistów Berii”. Walka o schedę po komunistycznym wodzu trwała w pełni, a jej efektem było to, co nastąpiło trzy lata później – w 1956 roku mit Stalina prysł na skutek słynnego przemówienia Nikity Chruszczowa.

W efekcie tego jego postać zaczęła znikać z przestrzeni publicznej. Po kilku latach obowiązywania, zmieniono nazwę ulicy Marszałka Józefa Stalina na dawniejszą – ulicę Warszawską. Zarzucono także prace przy budowie pomnika sowieckiego wodza, który miał stanąć przy kościele garnizonowym, a który był inicjatywą miejscowych komunistów. Pieniądze na ten cel zbierano przede wszystkim od mieszkańców, ale propagandowa inwestycja posuwała się niezwykle ślamazarnie. W dodatku w lipcu 1953 roku zmarł Leon Kamermann, jeden z najgorliwszych miejscowych działaczy komunistycznych i inicjator tego przedsięwzięcia. Ostatecznie więc pomnika Stalinowi w Gnieźnie nie postawiono, a obecność jego postaci dość szybko wytarto z pamięci. Być może to jest najlepszym obrazem tego, jakie prawdziwe podejście do tej osoby miała większość mieszkańców naszego miasta…


Cytaty pochodzą z protokołów z posiedzeń MRN i PRN z marca i lipca 1953 roku, przechowywanych w gnieźnieńskim oddziale Archiwum Państwowego w Poznaniu.

#Tagi

W związku z dbałością o poziom komentarzy prowadzona jest ich moderacja. Wpisy mogące naruszać czyjeś dobra osobiste lub podstawowe zasady netykiety (np. pisanie WIELKIMI LITERAMI), nie będą publikowane. Wszelkie uwagi do redakcji należy kierować w formie mailowej. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments



© Gniezno24. All rights reserved. Powered by Libermedia.